niedziela, 5 czerwca 2016

Afraid of heights

Nie lubię zaczynać. Można powiedzieć, że wręcz nie umiem. Nie umiem też podejmować decyzji, boję się tego jak ognia i unikam w miarę możliwości. Odpowiedzialność mnie przeraża. A przecież jestem odpowiedzialna za siebie, za swoje życie...

Stoję na krawędzi. Mam trzy możliwości - cofnąć się, stać w miejscu lub zrobić krok do przodu. Tylko przepaść kryje coś, czego nie znam. Boję się nieznanego. Ale czy chcę wracać tam, skąd przyszłam? Czy chcę zostać tu, gdzie jestem? Tylko przepaść obiecuje coś więcej. Przecież to niekoniecznie musi skończyć się źle, prawda?

Mam jedno marne istnienie. Czy ono coś dla kogoś znaczy? Nie wiem. Ale jest MOJE. Prosto byłoby podjąć tę ostateczną, egoistyczną decyzję, która zakończyłaby wszystkie problemy, cały ból, wątpliwości, wykluczenie, ostre słowa, niespełnione oczekiwania. Na swoich barkach niosę to, co przeżyłam, przetrwałam - czy mam odwagę, by wziąć na siebie więcej?

Dochodzę do wniosku, że z każdym dniem jest trudniej, ale powrotu nie ma. Stać w miejscu? - nie ma sensu. Przepaść szepcze, zachęca, zmusza do częstszego zerkania w dół. Silniejsza od lęku wysokości...

Włączam tryb odwagi. Strach nie znika, ale nie mogę mu pozwolić na pełną kontrolę. Muszę pokonać lęk wysokości. Jedyna droga prowadzi w dół.

Tyle że przepaści są dwie. Wybierz właściwą! Stawka to życie.