sobota, 30 lipca 2016

CONTENT WARNING

Czytać na własną odpowiedzialność. Lub nie czytać.


Srsly, i warned you.


Trudno jest się uśmiechać cały czas. Czuję się winna, bo mam wrażenie, że takie do tej pory było moje przesłanie - uśmiech, uśmiech, dobroć, uśmiech. Hipokryzja lvl 527. Przepraszam.


Czasem trudno nawet zmusić się do uśmiechu. Do skrzywienia tej ziemniaczanej twarzyczki. Bo w głowie burza, wątpliwości, strach, paraliż, ból, morze smutku, nie, ocean, tsunami, krzyk. Nie mogę już udawać, że wszystko jest okej. Docieram do granicy. Kładę się spać - "jutro będzie lepiej". 5h snu, może 10, 12. Co to zmieni. Budzę się. Siadam na łóżku i płaczę, zwijam się w kłębek, bo moja głowa znów próbuje zabić mnie od środka. Najgorszy jest strach. Niby nic, ale siedzi tam cały czas, tli się, żeby zaatakować z zaskoczenia nagłym paraliżem. Każdy najmniejszy plan, coś, co i tak muszę zrobić, rozrasta się do rozmiarów Everestu. I wtedy do strachu dochodzi stres, tysiące możliwych zakończeń najprostszej możliwej sytuacji, oczywiście najwięcej tych najgorszych. Mimo to wstaję, ubieram się i wychodzę. Nic po mnie nie widać? Walka toczy się wewnątrz. Byle tylko zachować pozory, nie rozkleić się na środku ulicy. Wytrzymać do wieczora. Pójść spać. A następnego dnia - zobaczy się. To loteria. Przygotuję się na najgorsze, a tu spokój przez kilka dni, tygodni. Odetchnę z ulgą, a strach postanowi znów wypełznąć. Ale mam szansę, dlatego próbuję od nowa. Reset.


Brzmi strasznie? Można się przyzwyczaić. Wiem, że nie jestem jedyna - to pomaga przetrwać. Ile nas jest? Kto to policzy? Ale jeśli wygram, będę mogła im pomóc. Wiem, że u mnie to już wersja light, odzyskana chęć życia trzyma mnie twardo na nogach. Nie każdy ma takie szczęście. Boję się, że nie umiałabym pomóc osobie, którą sama kiedyś byłam. Ale już sama obecność jest ważna. Serio.

Co jest najtrudniejsze? Być sobą, stając naprzeciw fali oczekiwań. Starać się nie zawieść nikogo swoim popapraniem. I nie zaszkodzić, tylko nie zaszkodzić, nie skrzywdzić. Upchnąć strach pod dywan? Uparte stworzenie, i tak wylezie. Oswoić? Tak, o s w o i ć.


Chcę zrobić coś dużego. Coś dobrego. Coś zmienić. Coś poprawić. Jeszcze nie wiem co, ani jak, ani kiedy. Nie mogę bezczynnie stać w miejscu.

Dość.


zdjęcia znalezione w internetach, dziękuję autorom, pewnie nigdy ich nie znajdę, ale jeśli znajdę, to umieszczę tutaj c: