wtorek, 16 maja 2017

s t r a c h, czyli list do samej siebie

Boję się, że tylko niepotrzebnie pakuję się w powroty do przeszłości.

Powinnaś iść do przodu. Ale ty się boisz. Nawet nie wiesz, czego. PRZYSZŁOŚCI. To zbyt ogólne. Przyszłość może być dobra, naprawdę. Dlaczego przeczuwasz traumę? Bo musisz wyjść ze strefy komfortu? A może to dobrze ci zrobi?

Może odnajdziesz w sobie pokłady siły, której tak bardzo ci teraz brak? Może odnajdziesz swoje powołanie? Ścieżkę przeznaczoną specjalnie dla ciebie? Może znajdziesz wreszcie człowieka, którego zdolność kochania dorówna twojej? A może - równowagę między ogniem i wodą w twoim wnętrzu?

Może to wszystko jest na wyciągnięcie ręki? A ty tak się boisz...

To tylko życie. To przydarza się każdemu, na to każdy cierpi. Uleczalne tylko w nieetyczny sposób, który odrzuciłaś. Myśl racjonalnie. Czy to ma prawo skrzywdzić cię bardziej niż kogokolwiek innego?

Nie. Każdy swoją porcję cierpienia, swój przydział, przecierpi inaczej. Na swój sposób. Swoją miarą. Przecierpi, odcierpi, przeżyje. To naprawdę tylko życie, a ono nawet w cierpieniu potrafi być piękne.

Zrób ten krok, drugi, trzeci, piętnasty. Nie musisz nawet palić mostów, skoro zostawiasz je za sobą. Nie wykręcaj odrętwiałej szyi, idź.
Idź, dopóki wierzysz, że możesz przezwyciężyć strach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz